środa, 20 marca 2019

34. Milczenie nie zawsze jest złotem



Cześć, witajcie, dzień dobry (no i jeszcze) siema!
Po bardzo długiej, prawie rocznej przerwie,.. jestem. I być może wszyscy już zapomnieli o tym miejscu, i być może nikt przez długi, długi czas tego wpisu nie przeczyta ale może też być zupełnie inaczej. I na to drugie, bardziej optymistyczne „inaczej”, się nastawie.
Za pisaniem tęskniłam bardzo ale… Najpierw pochłonęło mnie czekanie na wyniki i badania i znów wyniki, a potem pochłonęło mnie życie. I tak trwa sobie w najlepsze. Aż w końcu w głowie pojawiła się myśl o powrocie – dojrzewała w ciszy i spokoju, aż wreszcie jestem!
Na ile i jak to będzie wyglądało to, to się jeszcze okaże bo choć pomysłów mam sporo to jak widać, życie zaskoczyć potrafi, a i ja ciągle z uporem maniaka uczę się być wobec bloga i pisania nieco bardziej stanowcza.
 
  
Kto mnie zna bliżej ten pewnie wie, a kto nie, ten się dowie. Tamten rok zdrowotnie był mega dziwny, zły i skomplikowany. Ten pewnie dużo łatwiejszy nie będzie ale dzięki wszystkim razem Bogom czy losowi, minęła jego (no prawie) połowa, a ja nadal tu jestem. Znaczy pewnie żyć będę. W jakim stanie? A to, to się jeszcze okaże. Mam nadzieje tylko, że nic już aż tak mnie psychicznie nie przejedzie jak przejechały mnie zdrowotne zawirowania w ubiegłym roku.

Z pewnością o przeżytych przygodach związanych z leczeniem, które przeżywam i przeżyłam jeszcze tu będzie więc jeśli ktoś ma skłonności masochistyczne, lub zamiłowania psycho- medyczne i lubi wiedzieć co w trawie, a raczej w człowieku lub świecie lekarzy i szpitali piszczy to zapraszam. Jeśli ktoś jest wrażliwcem, na igły, biały fartuch lub szpitalny zapach, to spokojnie – ostrzegać też będę i nikogo tu skalpelem z zaskoczenia nie wezmę. Bo nie chcę być przyczyną waszego omdlewania przy komputerach, przecież nawet do tego są nieco przyjemniejsze lub ciekawsze sposoby…. 
Rzecz jasna nie tylko o rzeczach z leczeniem, chorowaniem czy medycyną tu będzie, bo i ze mnie żaden lekarz, a i pacjent raczej kiepski. Za to miłośniczka życia doskonała więc o nim podejrzewam, jak zawsze najwięcej. 

To przywitanie jest nieco przydługie ale najtrudniej jest zacząć! 
Więc miejmy to już za sobą.

A jutro też WAS tu zapraszam, bo jutro też tu będę bo ŚWIĘTO i to podwójne!

1 komentarz:

  1. Życzę Ci wytrwałość w postanowieniu i w pisaniu - trzymam kciuki i wierzę, że słowa będą płynęły jak wartka rzeka :)

    OdpowiedzUsuń