niedziela, 30 października 2016

20. 17 lat



Pamiętacie, co robiliście o tej porze w tamtym tygodniu? Co robiliście w tamtą niedziele, albo pół roku temu? Jak wyglądał Wasz dzień rok temu 30 października?
Też mam problem aby pamiętać o swoim zwykłym dniu, choć dokładnie pamiętam co robiłam siedemnaście lat temu. Siedemnaście lat temu, o tej porze czekałam na decyzje, która miała zmienić wszystko. Siedemnaście lat temu, ktoś podjął decyzje o podarowaniu narządów i w nocy dostałam serce, moje drugie życie. I o ile pamiętam prawie każdy moment tego dnia, tak następnego nie pamiętam już wcale. Każdy kolejny zlewa mi się w nieokreśloną całość, pamiętam wyrywkowo: rurkę w swoim gardle, milion kabelków, moich Rodziców pochylonych nade mną, Lekarzy, twarze Pielęgniarek, prezenty, które dostawałam niemal od każdego pracownika Intensywnej Terapii- po to aby podnieść mnie na duchu, aby zmotywować do walki. Pamiętam, rozgrywane partie Piotrusia, którego zawsze wygrywałam – bo ktoś (co wyczaiłam później) namalował na karcie nr. 13 kropkę – po to abym nie przegrała… potem kropki dzięki mnie znalazły się na każdej karcie i zaczęłam również przegrywać…
Ale to wszystko, było początkiem, początkiem mojego drugiego życia, które zaczęłam 17 lat temu.
Nie zawsze było łatwo. Czasem bywało ciężej. Pierwszy rok mogę uznać za prawdziwą walkę, z nie zawsze równym przeciwnikiem. Długo dochodziłam do siebie, wycieńczona chorobą i poważnym zabiegiem, uczyłam się na nowo chodzić, organizm walczył z lekami, a leki z odpornością, która nie zawsze potrafiła rozpoznać prawdziwego wroga.
Ale 17 lat temu otworzono mi drogę do życia bez choroby, do możliwości realizowania pasji i marzeń, do tego co robię teraz, do tego co robiłam i czym jeszcze zajmować się będę. Bez tego dnia, tej czyjejś decyzji, lekarzy, pielęgniarek, instrumentariuszek, decyzji moich Rodziców to wszystko  nie byłoby możliwe, bo nie byłoby możliwe życie. Już dawno., po prostu by mnie tu nie było.
I co roku mam tego świadomość, co roku czuje wdzięczność. Wdzięczność do Osoby, która podjęła decyzję darowania narządów w najtrudniejszej chwili życia. Wdzięczność do Lekarzy, Pielęgniarek i historii medycyny,  za to że ktoś kiedyś próbami, ciężką pracą udowodnił, że transplantologia ma sens i moi lekarze, mój zespół mieli moc i postanowili zamienić te 1% szans na 100% szans na życie. Wdzięczność do losu za to wszystko ale też wyjątkową wdzięczność czuje do Rodziców.
Wdzięczność do moich Rodziców za wsparcie ZAWSZE – nawet wtedy kiedy  nie mogli być przy mnie osobiście bo byłam w izolatce,  musieli chodzić kilka kilometrów do telefonu aby godzinami tłumaczyć mi, że mój organizm to wojsko, a choroba to wróg i muszę zmobilizować organizm do walki,  nawet wtedy kiedy po lekach nie zawsze byłam miła….
 Moi Rodzice nigdy nie przestali o mnie walczyć i nigdy nie pozwolili ani sobie, ani mi uwierzyć, że to wszystko się nie uda. Mimo, że wielu specjalistów tak właśnie uważało. Może przez tą ich wiarę, wierzyłam też ja i mi się udało..  Dziękuje..

Miałam 1% na przeżycie i przeżyłam dlatego staram się każdą chwilę doceniać, dlatego nawet jeśli borykam się z problemem, to nie daje mu wejść sobie na głowę bo gorzej niż wtedy naprawdę być nie może, a i tamto udało mi się przeżyć.



Te 17 lat było niezwykłe, głównie dlatego że staram się doceniać każdą z chwil życia, nawet jeśli z pozoru nie wydają się wyjątkowe. Codziennie nie robię niezwykłych rzeczy, nie bywam w kosmosie, nie latam ze spadochronem, ani nie zwiedzam najdalszych zakątków świata (choć oczywiście bardzo bym tego wszystkiego chciała) ale dostrzegam, niezwykłość, zwykłego, mojego życia.
I mam nadzieje, że będzie tego życia, dużo, dużo więcej…. a jeśli coś się popsuję to, że będę mieć MOC walczyć o nie dalej… Z pewnością będę bo mam mnóstwo powodów aby żyć. A kiedy już przyjdzie mi jednak kończyć to wiem, że to wszystko było warte i niezwykle piękne…
Bardzo dziękuje, za te 17 lat – tym wszystkim, którzy nawet przez kilka minut tworzyli jego cześć…
Bardzo dziękuje za tamten dzień 17 lat temu….

niedziela, 16 października 2016

19.pierwsza pomoc

Pierwsza pomoc to najważniejsza umiejętność jaką możemy, a nawet obowiązkowo powinniśmy nabyć. Uważam, że zajęcia z pierwszej pomocy powinny być obowiązkowe, już na pierwszym etapie edukacji  i na każdym kolejnym powinno się ją powtarzać i poszerzać. Aby zawsze wiedzieć, jak reagować. Im częściej wiedza jest powtarzana i łączona z praktyką tym lepsze rezultaty we wszystkim, również w niesieniu pomocy. 
Moje zetknięcie z pierwszą pomocą w szkole, miało miejsce dopiero w liceum na zajęciach przysposobienia obronnego. Miałam to szczęście, że mój nauczyciel miał prawdziwego hopla na tym punkcie i nawet jeśli ktoś sobie w pierwszej chwili z pomocą sobie nie radził, to nauczyciel poświęcał tyle czasu ile trzeba aby każdy się nauczył.  Nauczyłam się też ja, choć przyznaję łatwo nie było. Bo niczego nie brakowało mi tak bardzo jak sił fizycznych ale i te się znalazły. W późniejszym czasie przeszłam dwa szkolenia pierwszej pomocy, każde uważam, za niezbędne. Nigdy jednak nie miały one związku z edukacją, a były związane z moim pasjami. Mam nadzieje, że nie są to moje ostatnie szkolenia bo akurat tej wiedzy i doświadczeń nigdy za dużo. 


Jednak od moich szkolnych czasów, podobno wiele się zmieniło i większość dzieciaków uczy się pierwszej pomocy. Niestety ciągle nie jest ona przedmiotem obowiązkowym, choć być powinna. To jedyna wiedza, której brak może naprawdę dużo kosztować.. żadna zasada matematyczna, gramatyczna nie jest tak niezbędna jak właśnie umiejętność pomagania.Dzieciństwo nie oznacza przecież, że nie staniemy się świadkami nieszczęśliwych zdarzeń ale często mimo wszystko zajęcia takie są organizowane poza obowiązkowymi zajęciami. 

Jutro, znów za sprawą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z programem RUR (Ratujemy i uczymy ratować) zsolidaryzujemy się i duzi i mali, i młodzi i starsi w próbie pobijania rekordu w resuscytacji krążeniowo- oddechowej. Na terenie całego kraju równo o 12 przyklękniemy przy fantomach i zmieniając się, nieprzerywanie pokażemy, że potrafimy ratować.
I nie sam rekord jest ważny. Ważne jest to, że coraz więcej osób ma świadomość, ma wiedzę i potrafi prawidłowo resuscytować. 
Ważne jest to tym bardziej, że to my świadkowie wypadków jesteśmy pierwszymi ratownikami, ludźmi, których wiedza i umiejętności może uratować życie.


Zdjęcie i szkolenie Pierwszej Pomocy- M. Mokrzycki "Passio" - dziękuje :)