Cześć, witajcie, dzień dobry (no i jeszcze) siema!
Po bardzo długiej, prawie rocznej
przerwie,.. jestem. I być może wszyscy już zapomnieli o tym miejscu, i być może
nikt przez długi, długi czas tego wpisu nie przeczyta ale może też być zupełnie
inaczej. I na to drugie, bardziej optymistyczne „inaczej”, się nastawie.
Za pisaniem tęskniłam bardzo ale…
Najpierw pochłonęło mnie czekanie na wyniki i badania i znów wyniki, a potem
pochłonęło mnie życie. I tak trwa sobie w najlepsze. Aż w końcu w głowie
pojawiła się myśl o powrocie – dojrzewała w ciszy i spokoju, aż wreszcie
jestem!
Na ile i jak to będzie wyglądało
to, to się jeszcze okaże bo choć pomysłów mam sporo to jak widać, życie
zaskoczyć potrafi, a i ja ciągle z uporem maniaka uczę się być wobec bloga i
pisania nieco bardziej stanowcza.
Kto mnie zna bliżej ten pewnie wie,
a kto nie, ten się dowie. Tamten rok zdrowotnie był mega dziwny, zły i
skomplikowany. Ten pewnie dużo łatwiejszy nie będzie ale dzięki wszystkim razem
Bogom czy losowi, minęła jego (no prawie) połowa, a ja nadal tu jestem. Znaczy
pewnie żyć będę. W jakim stanie? A to, to się jeszcze okaże. Mam nadzieje
tylko, że nic już aż tak mnie psychicznie nie przejedzie jak przejechały mnie
zdrowotne zawirowania w ubiegłym roku.
Z pewnością o przeżytych przygodach
związanych z leczeniem, które przeżywam i przeżyłam jeszcze tu będzie więc
jeśli ktoś ma skłonności masochistyczne, lub zamiłowania psycho- medyczne i
lubi wiedzieć co w trawie, a raczej w człowieku lub świecie lekarzy i szpitali
piszczy to zapraszam. Jeśli ktoś jest wrażliwcem, na igły, biały fartuch lub
szpitalny zapach, to spokojnie – ostrzegać też będę i nikogo tu skalpelem z
zaskoczenia nie wezmę. Bo nie chcę być przyczyną waszego omdlewania przy
komputerach, przecież nawet do tego są nieco przyjemniejsze lub ciekawsze
sposoby….
Rzecz jasna nie tylko o rzeczach z leczeniem, chorowaniem czy medycyną tu będzie, bo i ze mnie żaden lekarz, a i pacjent raczej kiepski. Za to miłośniczka życia doskonała więc o nim podejrzewam, jak zawsze najwięcej.
To przywitanie jest nieco przydługie ale najtrudniej jest zacząć!
Więc miejmy to już za sobą.
A jutro też WAS tu zapraszam, bo jutro też tu będę bo ŚWIĘTO i to podwójne!
Życzę Ci wytrwałość w postanowieniu i w pisaniu - trzymam kciuki i wierzę, że słowa będą płynęły jak wartka rzeka :)
OdpowiedzUsuń