Najważniejsze z uczuć jakie mi dziś towarzyszą to ogromna wdzięczność. Za kilka godzin minie osiemnaście lat. Osiemnaście lat od momentu kiedy pierwszy raz zabiło we mnie nowe, zdrowe serce. Osiemnaście lat temu dostałam nowe Źycie.
Nikt wtedy chyba nie mògł nawet marzyć, że tak to wszystko pozytywnie się skończy. Miałam jeden procent na przeżycie, a I początki nie były usłane ròżami, no chyba że tymi pełnymi kolcòw.. Jestem, Żyje. Oddycham.... I jestem ogromnie wdzięczna.
Mojemu Dawcy I Jego Rodzinie- za decyzje. Nadal, mimo upływających lat, uważam że to nieamowite, że to bohaterstwo, że w obliczu zmagania się z tragedią po stracie bliskiej Osoby, Ktoś pomyślał o darowaniu narządòw aby tymsamym uratować mnie..
Jestem wdzięczna oczywiście Zespołowi Medycznemu- za to, że im się chciało. Za zmaganie się z przypadkiem beznadziejnym.. za to, że wierzyli, że warto. Za to, że walczyli tamtej nocy, za to że nie przestali walczyć I teraz kiedy tylko Ich potrzebuje..
Jestem wdzięczna Rodzicom I Bratu, że w tych najgorszych momentach nigdy nie pozwolili mi się poddać, a moja walka była Naszą. Mam najlepszych Rodzicòw na świecie I to kim dziś jestem, to że po prostu Jestem to ich zasługa...
Jestem wdzięczna losowi za to, że dał mi możliwość... Czasem nie daje, nie rozumiem dlaczego akurat mi dał, ale dziękuje.....
Jestem wdzięczna też Ludziom za wypełnienie mojego życia, za to że jest pełne Przyjaźni, Miłości... za to, że dzięki wielu Wam czuje, że żyje...
I jestem też wdzięczna sobie, że znajduje pasje, że ciągle mi się chce I że moje życiowe ADHD zasypia najwyżej na chwile...
Jeśli czegoś mogę chcieć to Żyć nadal... kolejną taką chwile, a może I dwie....
Post pisany za pomocą telefonu... wybaczcie więc jeśli nie wygląda jak powinien...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz