środa, 30 maja 2018

33. O proteście opiekunów osób niepełnosprawnych


Sprawa protestu opiekunów osób niepełnosprawnych uderzyła we mnie bardzo, śledziłam niemal każdego dnia to, co dzieje się na proteście, mocno trzymając kciuki - aby się udało, aby każdy mógł szybko i szczęśliwie wrócić do domu, aby Ktoś się zainteresował i chciał im pomóc. Wrócili, niestety nie całkiem szczęśliwi. 

Myślę, że powinniśmy sobie zdawać sprawę, że protestowano w sprawie wielu osób- że to nie chodziło o tych kilka, kilkanaście osób- że chodziło o grupę osób... chodziło o Nas niepełnosprawnych.
 
I to nas potraktowano z pobłażliwością, to Nam nikt nie chciał za bardzo pomóc. Niesamowite, że człowiek, człowieka potrafi zasłonić kotarą. Być może wierząc przy tym, jak wierzy dziecko - że coś czego nie widać, nie istnieje. Niesamowite, że to człowiek potrafi wypowiedzieć się, o nieprzyjemnym zapachu ... to jest w moim odczuciu niegodne, niemoralne, nieprzyzwoite. I tego wszystkiego nikt, żaden człowiek nie powinien doświadczyć. Mieliśmy cały wachlarz zachowań, które świadczą o ignorancji i które z powodzeniem,mogłyby służyć przykładem dla dzieci jak nigdy nie zachowywać się wobec drugiego człowieka.
Potraktowano nas, jakbyśmy nie istnieli ponieważ jest nas stosunkowo mało - bo wielu z nas podczas wyborów nie znajdzie sił lub możliwości dotarcia do urn, ale wierzę że zapamiętają to co się wydarzyło, wszyscy inni - nasi znajomi, przyjaciele. Ci, którym nie jest wszystko jedno. Ci którzy są za życiem, nie tylko do urodzenia, ale także, a może przede wszystkim również po nim...

Rozprawianie przez polityków, w co kto z protestujących jest ubrany, na jakie wakacje jeździ jest hipokryzją podczas gdy sami, potrafią otaczać się naprawdę drogimi rzeczami, kupować domy i mieszkania, marudząc przy tym że ciągle im mało...  
Czasem, mam wrażenie, że od osoby niepełnosprawnej wymaga się by jedyną jej rozrywką było patrzenie się w ściany własnego domu - bo wyjazd, wakacje świadczą według polityków o bogactwie. Powinniśmy też być nie atrakcyjnie ubrani, rozczochrani, bez pasji, marzeń i uśmiechu na twarzy.  A przecież My niepełnosprawni i nasi bliscy też zasługujemy na chwile wytchnienia, też zasługujemy na odpoczynek, na możliwość odwiedzenia kina czy teatru. I jesteśmy tak samo ludźmi jak pani czy pan poseł...

Myślę, że wyrównanie renty socjalnej do najniższej renty plus dodatek o który walczono, nie sprawiłoby, że przewróciłoby nam się w głowach: z tych pieniędzy nadal nie będzie nas stać na egzotyczne wakacje co miesiąc, sportowe samochody czy dom z basenem. Pieniądze o które się upomniano- byłoby dla niektórych z nas, rozwiązaniem problemów podstawowych. 
Nikt przecież nie daje nam leków, sprzętu de rehabilitacji, benzyny aby dotrzeć do lekarza, ba jedzenie w lodówce też nie zapełnia się samo - a jeść, leczyć się, brać leki - po prostu musimy. 

Mam przywilej, bycia niepełnosprawną w taki sposób, że do niedawna mogłam chodzić do szkoły, studiować, pracować. Chwilowo znów nie mogę, jak długo? Nie wiem. Ale mam przywilej posiadania umiejętności samodzielnego poruszania się, czy komunikowania. To nie jest moja zasługa, a przywilej - którego niestety nie mają wszyscy. Przekonana jestem, że tym wszystkim, którym jest z jakiegoś zdrowotnego powodu trudniej w życiu, którzy nie mogą zatroszczyć się o swój byt, lub którzy zbyt dużo muszą inwestować aby żyć - państwo mogłoby pomóc. Zwłaszcza, że pomaga lub inwestuje w ludzi i rzeczy, nie warte często inwestycji.... 
Jestem przekonana, że przy odrobinie chęci by się dało. A przy odrobinie przyzwoitości dałoby się tych wszystkich protestujących potraktować nieco inaczej...,  GODNIE.

Oczywiście, jestem za tym aby niepełnosprawni w miarę swoich możliwości byli aktywni na rynku pracy. Ale niestety, nawet ze swojego doświadczenia wiem, że nie jest to takie proste, ponieważ nie każdy pracodawca jest gotowy podjąć z nami współpracę, nie zawsze też stan zdrowia nam na to pozwala. Nawet jeśli pozwala, to często pensje nie są na tyle wystarczające aby pozwalały na komfort utrzymania i leczenia.
 
Ja po przeszczepie, Ty na wózku, czy bez nogi, czy bez umiejętności widzenia lub z każdą inną niepełnosprawnością, czy chorobą - i Ty widzący, chodzący, mający swoje zdrowe serce - powinniśmy być traktowani tak samo godnie, jako tak samo ważni i istotni...  
 

Mam nadzieje, że będziemy mieć wystarczająco sił i motywacji aby zjednoczyć siły i raz jeszcze powalczyć o trochę godniejsze traktowanie. Mam nadzieje, że Ci którzy protestowali w sejmie otrzymają nie tylko to o co prosili, ale przede wszystkim mnóstwo wsparcia, ciepła i miłości - że znów uwierzą, że Ktoś z NIMI - z Nami się liczy....  Ja IM Wszystkim kłaniam się w pas.